Gdańsk szacuje koszt reformy edukacji na 37 mln zł; pracę straci 700 nauczycieli
Z wyliczeń Gdańska wynika, że wydatki samorządu związane z reformą edukacji wyniosą w ciągu trzech lat ok. 37 mln zł. Samorząd poinformował, że w tym samym czasie w mieście pracę straci około 700 nauczycieli, z tego połowa w tym roku szkolnym.
O szacunkach dotyczących kosztów wprowadzenia reformy oświaty prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz odpowiedzialny za sprawy oświatowe wiceprezydent miasta Piotr Kowalczuk poinformowali we wtorek na konferencji prasowej zorganizowanej w jednym z gimnazjów, które – wskutek reformy - zostanie przekształcone w szkołę podstawową.
Kowalczuk poinformował, że w rozpoczynającym się 4 września nowym roku szkolnym, w 227 gdańskich placówkach edukacyjnych uczyć się będzie ponad 52 tys. dzieci (kolejne 23 tys. będzie uczęszczać do placówek niepublicznych). Wiceprezydent wyjaśnił, że opiekę nad dziećmi w publicznych placówkach sprawować będą pedagodzy zatrudnieni na 6,6 tys. etatów.
Wiceprezydent Gdańska dodał, że w efekcie wprowadzonej reformy oświaty "347 nauczycieli pożegnało się z pracą – nie przedłużono im umowy". "W ciągu trzech lat będzie to 700 osób – tyle etatów w edukacji nie będzie mogło być kontynuowanych" – podkreślił też wiceprezydent.
Koszty wprowadzenia reformy samorząd ocenił z kolei na prawie 37 mln. Tyle w ciągu trzech lat mają – zdaniem samorządu - kosztować m.in. remonty, modernizacje i wymiana sprzętu tak, by dostosować szkoły do nowych potrzeb, w tym pojawienia się młodszych roczników dzieci w budynkach, w których do tej pory uczyli się gimnazjaliści.
Jak podkreślił Kowalczuk, obok modernizacji sanitariatów i wymiany wyposażenia – ławek, krzeseł itp., konieczne będzie też m.in. wyposażenie nowych pracowni przedmiotowych, w tym fizycznych, chemicznych, językowych i informatycznych. Samorząd obliczył, że zakup dodatkowego wyposażenia i pomocy dydaktycznych będzie konieczny w przypadku 49 placówek oświatowych.
Jak poinformowali samorządowcy, tylko w tym roku remonty i zakup wyposażenia pochłonie ok. 11,5 mln zł. W 2018 r. wydatki na ten cel mają wynieść ok. 20 mln zł, a w 2019 r. - ok. 4,5 mln zł.
Jak podkreślił Kowalczuk, w tym roku szkolnym nie we wszystkich placówkach uda się do 4 września zakończyć prace remontowe związane z reformą.
Adamowicz zaznaczył z kolei, że w tym roku miasto wyda na oświatę 334 mln zł. Przypomniał, że aktualnie samorząd Gdańska buduje dwie szkoły oraz cztery przedszkola i cztery żłobki.
Dodał, że wydatki samorządu na oświatę z roku na rok rosną o 5-10 procent, a subwencja rośnie o około 2-3 procent. "My jesteśmy dumni, że edukacja to pierwsza pozycja po stronie wydatków (w budżecie Gdańska – PAP), ale zawsze wołałem i będę wołał, że jest nie fair, że rządy centralne nie pokrywają w większym procencie wydatków na to zadanie rządowe" – podkreślił.
"Samorządy zawsze będą w sporze z każdym rządem, bo niestety, rząd centralny (…) trzyma kasę nie chcąc się dzielić z samorządami" – powiedział Adamowicz, dodając że posłowie i rząd "z wielką radości, szczodrze, obdarzają samorządy nowymi kompetencjami i zadaniami bez zagwarantowania środków finansowych".
Zgodnie z reformą edukacji, w miejsce obecnych pojawią się 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja zostaną zlikwidowane. Reforma oświaty rozpocznie się od nowego roku szkolnego, czyli od roku szkolnego 2017/2018.
Rozpoczęło się już stopniowe wygaszanie gimnazjów - w tym roku nie prowadzono do nich rekrutacji. W roku szkolnym 2018/2019 gimnazja opuści ostatni rocznik kończący klasy III. Od 1 września 2019 r. gimnazjów nie będzie już w ustroju szkolnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz