To naprawdę groźna choroba: BORELIOZA. Jakie są jej objawy i jak się ją leczy?
Są przynajmniej trzy powody, dla których borelioza, zwana też chorobą z Lyme, jest bardzo niebezpieczna. Po pierwsze, brak szczepionki, która by przed nią chroniła. Po drugie, trudności w jej zdiagnozowaniu. Po trzecie wreszcie, niejednoznaczne zalecenia w sprawie jej leczenia.
Borelioza to choroba bakteryjna, którą wywołują kleszcze - nosiciele bakterii Borrelia burgdorferi. Rozwija się najczęściej w ciągu 1-3 tygodni od ukąszenia. Niestety, wiele osób ignoruje jej pierwsze objawy, bądź myli je z symptomami innych infekcji, np. przeziębienia czy grypy.
Dlaczego tak trudno zdiagnozować boreliozę? To choroba wielonarządowa, atakująca tkankę łączną, mięśniową i nerwową, co oznacza, że może wywoływać wiele różnych objawów. Najczęściej wskazuje się na rumień wędrujący. Na początku jest on w kształcie koła, przeważnie umiejscowionego wokół ukąszenia albo gdzieś indziej (stąd nazwa „wędrujący”). Stopniowo blednie i znika od środka w kierunku krawędzi. W pierwszych dniach może być lekko wypukły, ciepły i bolesny przy dotyku. Szacuje się, że rumień występuje u zaledwie 30 proc. dorosłych chorych na boreliozę, zaś tylko u 10 proc. dzieci. Łatwo go przegapić, jeśli kleszcz ugryzie w miejscu pod kolanem, na karku, za uchem. Kolejnym alarmującym symptomem jest gorączka, złe samopoczucie, zmęczenie, które zaś można pomylić z objawami grypy. Jeśli na tym etapie chory nie otrzyma diagnozy, borelioza przechodzi w tzw. fazę rozsianą. Wówczas zaczynają się prawdziwe problemy: bolesne zapalenie stawów, skurcze i dygotanie mięśni, schorzenia kardiologiczne, depresja. Jeśli pacjent trafi z nimi do lekarza, konieczne jest powiadomienie go o tym, że był ukąszony przez kleszcza. Dzięki temu jest szansa, że otrzyma odpowiednie leczenie.
Borelioza nie mija sama, ją trzeba leczyć antybiotykami. Od czasu jej trwania do momentu diagnozy zależy długość i intensywność terapii. Dlatego niektórzy pacjenci przyjmują leki zaledwie kilka tygodni, inni zaś kilka miesięcy lub nawet lat, robiąc między terapiami regularne przerwy. Także rodzaj antybiotyku i jego stężenie dobierane są indywidualnie do każdego pacjenta, np. umiejscowienie bakterii w stawach wymaga większych dawek leku, by dotarł do trudniej dostępnych struktur.Bywa jednak tak, że i kolejne dolegliwości zostaną zbagatelizowane, bądź pacjent otrzyma inne leki niż na boreliozę. Wówczas choroba przechodzi w stadium przewlekłe. Może nie dawać żadnych objawów, po czym, mniej więcej po roku, atakuje ze zdwojoną siłą. Pacjent znowu odczuwa symptomy przypominające grypę: gorączkę, ból stawów, ból gardła, ale i inne – bardziej niepokojące – problemy z mówieniem, zaburzenia widzenia, paraliż twarzy. Zwłaszcza te ostatnie powinny skłonić do natychmiastowej wizyty u lekarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz