Szkolne pensje czeka rewolucja
Rząd chce związać pensje nauczycieli ze średnią krajową, zlikwidować liczne dodatki nauczycielskie i podwyższyć zasadnicze wynagrodzenie – informuje w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak udało się ustalić dziennikowi "zlikwidowana zostanie czternastka, czyli jednorazowy dodatek uzupełniający. Samorządy na ten cel musiały wydawać ćwierć miliarda złotych". W zamian za rezygnację z tego rozwiązania nauczyciele wynegocjowali podwyżki – pisze dziennik.
"Do taki ustaleń doszedł zespół złożony z przedstawicieli MEN, samorządów i związków zawodowych, w tym Solidarności, który pracował nad nowymi zasadami finansowania oświaty" – czytamy w artykule.
Zespół zaproponuje rządowi, żeby wynagrodzenia nauczycieli powiązać z wysokością średniej krajowej (obecnie to ponad 4,6 tys. zł). "Oznacza to, że na starcie swojej drogi zawodowej (nauczyciele-PAP) zarabialiby np. 70 proc. jej wysokości, ale już po kilku latach, wraz z kolejnymi stopniami awansu zawodowego, mogliby zarabiać np. 120 proc. jej wysokości".
Dzięki takiemu rozwiązaniu – wskazuje "DGP" – już w przyszłym roku nauczyciele zyskaliby od 300 zł do 600 zł podwyżki. "Zmniejszona ma jednak zostać liczba dodatków do pensji. Obecnie jest ich kilkanaście. Znaczna ich część, np. dodatek mieszkaniowy czy wiejski zostałaby włączona do wynagrodzenia zasadniczego.
"W zamian za wyższe pensje zasadnicze nauczyciele mają się zgodzić na to, by ich praca była oceniana co pięć lub siedem lat. Teraz dzieje się tak tylko na wniosek samego zainteresowanego".
Proponowanym zmianom sprzeciwia się Związek Nauczycielstwa Polskiego, popiera je za to NSZZ "Solidarność" – zauważa w podsumowaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz