„Niebieski wieloryb”. Niebezpieczna gra dotarła do Polski. Doszło do pierwszych okaleczeń

We wtorek do szpitala trafił 15-latek z Gliwic. Policja mówi o „niebezpiecznej grze". To już drugi taki przypadek w Polsce. W piątek szczecińska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwa w sprawie samookaleczenia trójki nastolatków. Służby nie mają wątpliwości, że to wynik internetowej gry „Niebieski wieloryb”, której uczestników namawia się do popełnienia samobójstwa.

Nastolatek z głębokimi ranami ciętymi obu przedramion został przetransportowany do szpitala - poinformowała we wtorek gliwicka policja, którą powiadomił kurator chłopaka. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami chłopiec zaangażował się w internetową grę, w której tajemniczy „opiekun" zleca niebezpieczne zadania. Samookaleczenia mają być jednym z etapów tej gry.

Policjanci zabezpieczyli już tablet, z którego korzystał nastolatek oraz złożyli wniosek o umieszczenie chłopca na obserwacji w jednym ze śląskich szpitali psychiatrycznych.

O grze internetowej, która zabija, rosyjskie media piszą od prawie roku, choć sama nazwa „Niebieski wieloryb" pojawiła się nieco później. Chodzi o zamknięte grupy na portalu społecznościowym VKontakte.ru (rosyjskim odpowiedniku Facebooka), których członkowie są namawiani do samobójstwa. Do tej pory media informowały o ofiarach w Rosji, na Łotwie, Ukrainie czy Kirgistanie, czyli rejonie postsowieckim, gdzie w powszechnym użyciu jest język rosyjski. Przypadek ze Szczecina pokazuje jednak, że „Niebieski wieloryb" dotarł już do polskiego internetu.

– Zgromadzony na chwilę obecną materiał dowodowy pozwala na stwierdzenie, że dokonane przynajmniej przez niektórych małoletnich samookaleczania mają związek z uczestnictwem w grze internetowej „Niebieski wieloryb” – wyjaśnia „Newsweekowi" Małgorzata Wojciechowicz, rzeczniczka prasowa prokuratury. Polscy nastolatkowie zetknęli się z grą na Facebooku, gdzie istnieje polskojęzyczny profil „Niebieski wieloryb". Prokuratura zwraca uwagę, że postępowanie jest w bardzo wczesnej fazie, więc trudno na razie ustalić w jaki sposób dzieci trafiły na ów profil, skąd pochodził impuls do uczestnictwa w grze.

Sprawą nastolatków zainteresował się miejscowy kurator oświaty, a także MEN. W poniedziałek do szkół ma trafić list ministerstwa, w którym resort prosi o uwrażliwienie rodziców na kwestię związaną z bezpieczeństwem w sieci. Minister Anna Zalewska postanowiła też powołać zespół mający opracować działania profilaktyczne w zakresie cyberbezpieczeństwa małoletnich uczniów.

Kolejne miejska legenda?

Choć o tzw. „grupach śmierci”, na których nastolatki są zachęcane do popełnienia samobójstwa jest w Rosji głośno już od ponad roku, nadal nie skazano żadnego z moderatorów wspomnianych grup. Pewne wydają się tylko dwie rzeczy: to, że nastolatki odbierają sobie życie oraz to, że część ofiar miała na swoich profilach społecznościowych zapisane rozmowy z moderatorami „grupy śmierci”.

O internetowej grze, która zabija Rosjanie przeczytali po raz pierwszy 16 maja zeszłego roku. Niezależna „Nowaja Gazeta" opublikowała artykuł Galiny Mursaliewej, w którym autorka wylicza, że od listopada 2015 do kwietnia 2016 roku w wyniku działalności grup śmierci zginęło ok. 130 dzieci. Tę liczbę powielają do dzisiaj media na całym świecie. Autorka nie podaje jednak żadnych dowodów, nie powołuje się na żadne badania. Jedynym cytowanym ekspertem-psychologiem jest jej syn. Jej zdaniem wystarczającym argumentem by obwinić o samobójstwo „Niebieskiego wieloryba" jest już prawdopodobieństwo należenia ofiar do „grup śmierci”.

Z artykułem bezlitośnie rozprawił się serwis Meduza (założony przez niezależną dziennikarkę, zmuszoną do ucieczki z Rosji). „Nie jest tajemnicą, że nastolatki w Rosji popełniają samobójstwa. W 2016 roku – według policyjnych statystyk, samobójstwo popełniło 720 dzieci” – pisze serwis. I porównuje ten odsetek z danymi WHO, z których wynika, że na świecie wskaźnik samobójstw wśród nastolatków jest trzykrotnie większy niż średnia krajowa w Rosji i wynosi 19-20 przypadków na 100 tys. „Powody? Według danych prokuratury generalnej 62 proc. samobójstw związanych jest z konfliktem w rodzinie lub w szkole i gronie znajomych. Wśród przyczyn wskazuje się też strach przed przemocą ze strony dorosłych” – pisze Meduza. I podsumowuje, że nie ma dowodów, by istniał związek między „grupami śmierci”, a wzrostem liczby samobójstw wśród nastolatków.

Niebezpieczne grupy śmierci

Nie oznacza to jednak, że internetowe „grupy śmierci” nie istnieją. Zamknięcie przez VKontakte.ru jednej powoduje powstanie kolejnej. Najwięcej pojawiło się jesienią 2015 roku, po śmierci Riny Palenkowej. Nastolatka tuż przed popełnieniem samobójstwa umieściła swoje zdjęcie w internecie. Choć nikt jeszcze nie udowodnił, że dziewczyna zginęła zachęcona przez poznanych w sieci rozmówców, to dla wszelkiego rodzaju „grup śmierci” postać Palenkowej stała się swoistą reklamą.

To właśnie przykład rówieśnika ma najskuteczniej przekonywać nastolatka do targnięcia się na swoje życie. Gdy brak prawdziwych ofiar moderatorzy przekonują niektórych do fałszowania zdjęć i prób samobójczych. Portal Lenta.ru dotarł do dziewczyny, która nagrała swoje rzekome samobójstwo i przez parę miesięcy milczała na portalach społecznościowych udając nieżywą.

Trudno więc jednoznacznie stwierdzić, że grupy śmierci są „skuteczne”, ale w rosyjskim internecie nie brak nagrań i zdjęć potwierdzających okaleczenia i samobójstwa. Pod koniec lutego w obwodzie irkuckim z 12 piętra skoczyły dwie nastolatki. Ktoś nagrał i upublicznił w internecie ich samobójstwo.

Równocześnie rosyjskie media informują o zatrzymaniach administratorów grup śmierci. W połowie lutego np. w Osetii Płn. aresztowano czterech mężczyzn. Najbardziej znaną postacią jest jednak zatrzymany w listopadzie zeszłego roku założyciel grupy F57. W chwili aresztowania prokuratura oskarżała go o podżeganie do samobójstwa 15 nastolatków. 

„Niebieski wieloryb" jest jedną z mutacji grupy F57. Czy jej założyciel trafi za kratki na razie nie wiadomo. Rosyjski kodeks karny mówiąc o podżeganiu do samobójstwa wymienia bowiem tylko oszustwo, groźbę czy przemoc fizyczną. Brak przepisów uwzględniających manipulację.

Zasady gry „Niebieski wieloryb"

Źródłem tych informacji są rosyjskie portale. Uczestnik gry otrzymuje 50 zadań, przy czym ostatnie polega na odebraniu sobie życia. Wśród poleceń są m.in.: budzenie się o 4.20 rano i oglądanie strasznego filmu, stawanie na krawędzi dachu czy samookaleczenie. Cytowani przez rosyjskie media psycholodzy zwracają uwagę, że każde zadanie ma jakiś cel: pozbawienie snu, zmniejszenie wrażliwości na krzywdę, ból czy wykazanie posłuszeństwa. Dzieciom, które odmawiają wykonania ostatniego zadania mówi się, że za karę zginą ich rodzice. Moderator twierdzi bowiem, że zna IP uczestnika i tym samym jego adres.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Świat i edukacja dziecka , Blogger