„Mamo, pani w żłobku mnie bije” – jak sprawdzić żłobek?


Co kilka miesięcy Polską wstrząsa kolejna informacja o placówce, w której dzieci były bite, poniżane czy głodzone. Jak sprawdzić żłobek pod względem bezpieczeństwa?
„We Wrocławiu miało być dużo zajęć – rytmika, dogoterapia, nauka języków i pyszne zdrowe jedzenie. Zamiast tego było kneblowanie buzi, wiązanie nóżek i rączek becikami, leżenie na gołych deskach bez materaców i karmienie na siłę”. „Nie becz, nie becz! Na stołówce ma być spokój, a nie jakaś jedna, druga menda się tu wydziera! – tak opiekunki w żłobku w Żarach zwracały się do swoich kilkuletnich podopiecznych”. „Opiekunki z prywatnej placówki w Starogardzie Gdańskim wyzywały dzieci i znęcały się nad nimi”. To tylko kilka z afer, jakie wstrząsnęły w zeszłym roku krajem. W mediach eksperci zastanawiają się, dlaczego rośnie liczba nieprawidłowości w żłobkach. Tymczasem rodzice tłumaczą, że od kiedy za kilkadziesiąt złotych można kupić mikrofon czy minikamerę, po prostu częściej udaje się przyłapać opiekunki na takich zachowaniach.
Big Brother w żłobku
Tak udało się upublicznić praktyki żłobka z Żar, Starogardu Szczecińskiego i Wrocławia – opiekunki lub rodzice przemycili do placówki minikamery zaszyte w zabawkach lub mikrofony. Choć wydaje się, że to rażący brak zaufania do pracowników żłobka, warto pamiętać, że na szali stawiamy zdrowie i często wieloletnie traumy naszych ukochanych dzieci.
Jeśli nie mamy ochoty wyprawiać dziecka do żłobka w oprzyrządowanie szpiegowskie, lepiej zadbajmy o to, dokąd je posyłamy na samym wstępie. Czym się kierować? Byłe pracownice żłobków radzą, by… ufać swoim zmysłom. – Jeśli w żłobku dziwnie pachnie, jest zaduch, to nie tłumaczmy sobie, że pewnie mają problemy z wentylacją –  tłumaczy anonimowo jedna z nich. – Prawdopodobnie dzieci nie są przewijane tak często, jakby mogły być, a opiekunki mają co innego na głowie, niż wietrzenie pomieszczeń.
Zabawmy się też przez chwilę w „Perfekcyjną panią domu” – w toaletach śmierdzi, w kątach wiszą pajęczyny, do kuchni nie można wejść lub nie wzbudza ona zaufania? Przypomnijmy sobie, jak bardzo dbamy o czystość domu, w którym jest jedno dziecko, i zwiewajmy gdzie pieprz rośnie z miejsca, które nie dba o nią przy kilkunastu szkrabach.
Ludzie z sercem i dyplomem
Ważny jest też tzw. „czynnik ludzki”. Mamy, które posłały dzieci do placówek, które były potem zamykane z hukiem z powodu nieprawidłowości, w wywiadach często powtarzają, że dały się „zaczarować” dyplomami właścicieli lub w ogóle nie poświęciły czasu, by się im przyjrzeć. Inne przyznają, że wychowawczyni dzieci im się nie spodobała, ale postanowiły to zignorować, by nie kierować się irracjonalnymi przeczuciami.
Tymczasem jako mamy często potrafimy wyczuć, kto ma serce dla dzieci, a kto nastawiony jest tylko na czesne za pobyt malucha w żłobku. Istotna jest też otwartość placówki. Do sali, w której przebywały dzieci z jednego ze zlikwidowanych w tym roku żłobków, rodzice… nie mieli wstępu! To niechybny znak, że placówka ma coś na sumieniu. Dobre – choć niedecydujące – wrażenie robi też udostępnianie obrazu z kamery zamontowanej w żłobku on-line. Coraz więcej placówek daje takie narzędzie rodzicom i pokazuje tym samym, że nie boi się pokazać, w jakich warunkach spędzają czas dzieci. Dobrze też, jeśli rodzic ma wgląd w tygodniowy jadłospis oraz jeśli pokrywa się on z rzeczywistością. W jednym ze zlikwidowanych żłobków podawano dzieciom zepsute mięso, a następnie wmawiano rodzicom, że w żłobku panuje grypa żołądkowa.
A jeśli to nieprawda?
Dzieci często wyolbrzymiają, wpadają w panikę lub przeciwnie – milczą i nie umieją opowiedzieć o tym, co je spotkało. Jak więc dowiedzieć się, czy w żłobku nie dzieje się maluchowi krzywda? Psychologowie zwracają uwagę na takie sygnały, jak chudnięcie, strach przed pójściem do żłobka, zmiana nawyków (nagłe moczenie się w nocy, „chomikowanie” pożywienia). Dzieci, które są w żłobkach maltretowane często nagle zaczynają bać się obcych, a nawet reagować na dotyk rodziców strachem. To niemal pewny sygnał, że coś jest nie tak. Najważniejsza w tym wypadku jest rozmowa. Wychowawcom zdarza się straszyć dzieci i grozić im, że jeśli powiedzą o czymś mamie, spotka je kara. Mama musi więc zapewnić dziecko, że jest po jego stronie i że żywo interesuje się jego codziennością w placówce. Jeśli nie jesteśmy pewne, czy dziecku nie dzieje się krzywda, warto zasięgnąć opinii znajomego psychologa, który z pewnością ma narzędzia, by dowiedzieć się od dziecka, co spotyka je w żłobku. W międzyczasie warto obserwować dziecko – często np. maluch poproszony, by narysował swój żłobek, dopiero wtedy odkrywa przed rodzicami na kartce papieru to, czego nie chciał powiedzieć.
Chłodny rozum
Pracownicy skarżą się, że na fali ostatnich „żłobkowych afer” rodzice zaczęli być niezwykle podejrzliwi i nieżyczliwi, czym utrudniają pracę placówki, np. nastawiając dzieci przeciwko wychowawcom. Wychowawcy tłumaczą, że nie zawsze niechęć do pójścia do żłobka to znak, że dziecko jest w nim katowane. Czasem po prostu tęskni np. za mamą, która ostatnio podjęła pracę lub nie dogaduje się z kolegą z grupy, co jest powodem rozterek. Niektórzy rodzice biją też na alarm, gdy dziecko „łapie” w żłobku chorobę. Tymczasem to również nie zawsze jest efektem fatalnej opieki, a czasem naturalną koleją rzeczy, związaną z tym, że kilkanaścioro dzieci przebywa ze sobą niemal non-stop. Mamy, których dzieci chodziły do żłobka i przedszkola twierdzą nawet, że dobrze jest, gdy maluch ma możliwość przejścia chorób w żłobku –  jest wtedy odporniejszy w przedszkolu i pierwszych klasach podstawówki, gdy dzieci, które nie chodziły do żłobka masowo zapadają na choroby zakaźne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Świat i edukacja dziecka , Blogger