Niemowlę w górach – co warto wiedzieć, zanim ruszymy na szlak?

Być może znasz to uczucie. Wstajesz bardzo wczesnym rankiem, pakujesz plecak, zakładasz odpowiednie buty i idziesz na szlak. Znikasz na cały dzień, by później z satysfakcją wracać do schroniska, mając już za sobą zdobycie kolejnego szczytu. Tak było do niedawna. Jak będą wyglądały górskie wędrówki teraz, gdy dołączy do nich jeszcze jeden, mały turysta? Jak się do takiej wyprawy przygotować?
Tymon miał pół roku, kiedy rodzice po raz pierwszy zabrali go w Tatry. Był wtedy nad Morskim Okiem, na Hali Ornak, w dolinie Strążyskiej i Chochołowskiej.– Góry to nasza pasja, więc stwierdziliśmy, że nie ma powodu, aby z niej rezygnować – mówi Sylwia Kołodziej, mama Tymona. –Wędrowaliśmy po dolinach, bo baliśmy się zabrać go wyżej – dodaje.
To, gdzie jechać i na jaką wysokość wchodzić z tak małym dzieckiem, to jedna z najistotniejszych kwestii takiej wycieczki. Nawet jeżeli mamy ogromną ambicję, by zdobywać szczyty, trzeba trochę zejść na ziemię i wypad dostosować do najmłodszego członka ekipy. Nie oznacza to jednak całkowitej rezygnacji z wędrówek po wyższych partiach gór. Wystarczy odpowiednio się przygotować.
Jaki szlak wybrać?
–Góry są dobre dla każdego, także dla rodziców z małym szkrabem. Jednak chodząc z takim „słodkim ciężarem”  musimy pamiętać o większej ilości spraw, niż przy wybieraniu się na wędrówkę samemu – mówi Łukasz Kosut, przewodnik tatrzański.
Przede wszystkim zmniejsza nam się wybór szlaków. – Być może wnieślibyśmy te dodatkowe kilka-kilkanaście kilogramów na Rysy, czy przeszlibyśmy z nimi Orlą Perć, ale to, że dalibyśmy radę nie znaczy,  że możemy tak robić – tłumaczy przewodnik. –Unikajmy chodzenia z nosidełkiem na trudne, przepaściste szlaki, a także te pozbawione trudności, ale ze stromymi zejściami.
Na mapie Polski można znaleźć wiele górzystych miejsc, w które można wybrać się wspólnie z tak małym dzieckiem. – Bieszczady czy któreś z Beskidów mogą wydawać się o tyle lepsze, że nie znajdziemy w nich szlaków z miejscami przepaścistymi, gdzie chodzenie z nosidełkiem wydaje się niezbyt rozsądnym pomysłem – mówi przewodnik. – W Tatrach takich eksponowanych, przepaścistych miejsc jest dużo, ale jest też wiele szlaków pozbawionych skalnych trudności i stromizn. To m.in. dojścia do prawie wszystkich  (poza Pięcioma Stawami) schronisk w polskich Tatrach, czy przyjemne  spacery na Rusinową Polanę, Przysłop Miętusi czy do dolnej części Doliny Małej Łąki – dodaje.

A co z wysokością? Rysy – najwyżej położony punkt Polski – mają 2499 m n.p.m. Wyprawa na ten szczyt może być już dosyć dużym wyzwaniem. Raczej nie powinno się uwzględniać go w planie swojej wycieczki, gdy mamy zamiar spędzić wakacje w górach z małymi dziećmi. Mimo to, nie brakuje rodziców, którzy podejmują takie ryzyko. – Kilka lat temu rodzice z kilkumiesięcznym dzieckiem wybrali się na Rysy, w nienajlepszą pogodę, przy niskiej temperaturze i opadach deszczu. Ta „wyprawa” zakończyła się interwencją TOPR-u,  którego ratownik po dotarciu do ambitnych, ale nieodpowiedzialnych  rodziców, zbiegł szybko z mocno wychłodzonym dzieckiem do schroniska – opowiada Łukasz Kosut.
Przewodnik najbardziej odradza rodzicom wybieranie się na zbyt trudne szlaki i realizowanie swoich planów bez względu na warunki pogodowe. – Najgorzej jest, gdy obydwie te kwestie łączą się w czasie jednego wyjścia w góry – dodaje.
Planując trasę z dzieckiem, wybieramy też te szklaki na których są miejsca, gdzie można się schować w przypadku załamania pogody (schroniska, szałasy, wiaty).
Zdaniem przewodnika, w Tatrach nie należy się obawiać problemów związanych z wysokością. Objawy związane z chorobą wysokościową zazwyczaj pojawiają się powyżej 3000 m n.p.m. Warto jednak przed wyjazdem w góry skonsultować się z pediatrą.
Co ze sobą zabrać?
Idąc w góry z niemowlęciem trzeba pamiętać o kilku istotnych sprawach. Wiele zależy m.in. od tego, jak dziecko jest karmione. – Tymek był karmiony butelką, więc idąc w góry zabieraliśmy wrzątek w termosie i kubeczek, aby nabrać wodę ze strumyka i schłodzić w niej mleko dla dziecka – mówi Sylwia Kołodziej. Zazwyczaj pokarm można też podgrzewać w schronisku.
Spośród innych rzeczy, które przydają się na szlaku, mama Tymona wymienia: wodę, artykuły higieniczne, pieluchy, ciuszki na przebranie, moskitierę, która chroni przed owadami, krem z wysokim filtrem. Pogoda w górach potrafi zaskakiwać, dlatego zawsze warto mieć przy sobie ciepłe ubranie, pokrowiec przeciwdeszczowy i nakrycie głowy. – Na postojach przyda się wszystkim – i rodzicom, i dziecku – karimata albo mały koc, które pozwolą odpocząć czy przewinąć szkraba – mówi Łukasz Kosut. – Nawet bez nosidełka, a już szczególnie z nim, łatwiej jest wędrować z kijkami – najlepiej  trekkingowymi, ale mogą być też te do nordic walking – dodaje.
Warto mieć jeszcze zapakowaną apteczkę, czołówkę albo latarkę, worki na zużyte śmieci i mapę. Pakując swoje dziecko na wycieczkę, dobrze jest pamiętać również o… sobie i o swoich potrzebach. Nawet jeżeli zaopatrzymy się w komfortowe nosidełko turystyczne dla dziecka, noszenie go przez rodzica w trampkach czy innym, nieodpowiednim na górskie szlaki, obuwiu, może skutecznie popsuć wycieczkę.
Wózek, chusta, nosidełko?
To, w czym będzie podróżować dziecko w dużej mierze zależy od tego, jakie wybieramy szlaki. Wędrując po dolinach bez problemu można pchać wózek, zwłaszcza jeżeli ma duże koła i dobrą amortyzację. Bez wątpienia jednak warto zaopatrzyć się też w dobre nosidełko turystyczne, jeżeli tylko dziecko potrafi już siedzieć. Spędzenie całodniowej wędrówki w chuście czy miękkim nosidle może być uciążliwe. Nosidełko jest wygodne i bezpieczne, zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica. Mając je na sobie, można zrezygnować z plecaka, ponieważ bez problemu można schować w nim kilka niezbędnych rzeczy. Ceny nosidełek zaczynają się od ok. 300 zł (można je również wypożyczać). Zanim jednak padnie decyzja o wyjściu na szlak, warto przyzwyczaić dziecko do wędrowania w nosidełku podczas zwykłych spacerów.
Zdaniem Łukasza Kosuta, należy pamiętać również o tym, że dziecko unieruchomione w nosidełku inaczej odbiera temperatury. – W tym samym czasie kiedy my możemy pocić się na podejściu, dziecku, zwłaszcza przy silnym wietrze, może być zimno. Z drugiej strony trzeba uważać na słońce – tutaj sprawdzą się nosidełka z daszkiem – mówi.
Przewodnik szczególnie zwraca też uwagę na zapinanie malca w nosidełku w pasy bezpieczeństwa. –Bez zapięcia pasów może dojść do bardzo poważnych wypadków, zwłaszcza podczas zakładania i zdejmowania nosidełka – ostrzega.
O własnych nogach
Tymon ma teraz 1,5 roku i wspólnie z mamą i jej koleżanką spędza czas w okolicach Żywca.
– Wędrowanie nie jest już tak łatwe, jak wtedy, gdy był młodszy – mówi jego mama. – Teraz syn nie wytrzymuje już zbyt długo w nosidełku, dlatego wypuszczam go z niego, aby sam pobiegał. Trzeba zapewnić mu jakąś atrakcję, aby nie zniechęcił się do dalszej wędrówki. Na ogół później szybko zasypia w nosidełku podczas schodzenia z góry – dodaje.
Na górskim szlaku, gdzie można spotkać typowe dla tego rejonu rośliny i zwierzęta, a także zetknąć się z miejscowym folklorem, atrakcji dla dzieci na pewno nie powinno zabraknąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Świat i edukacja dziecka , Blogger