Zostaniesz mamą, nie zwolnią Cię przez 6 lat!
Nowe przepisy mają wejść od 1 stycznia 2016. Zgodnie z nimi, przyszła mama nie może zostać zwolniona nawet przez 6 lat. Tylko co na to pracodawcy?
Zmiany dla mam
Nowe przepisy mają wydłużyć okres ochronny przed zwolnieniem o 32 tygodnie. Co to oznacza? Przez 3,5 roku kobiety będą mogły być na płatnym urlopie lub zasiłku macierzyńskim. Jeśli do tego dodamy urlop wychowawczy, matki są chronione przed zwolnieniem przez 6 lat. Warunki urlopu wychowawczego nadal się nie zmienią – jest to i będzie urlop bezpłatny, ale w czasie jego trwania pracodawca nie może zwolnić kobiety. Wydłużony urlop macierzyński chroni do 70 miesięcy, ale tylko wtedy, gdy kobieta w krótkim odstępie czasu urodzi drugie dziecko.
Wygląda to tak: 9 miesięcy ciąży + 12 miesięcy urlopu macierzyńskiego + 2 miesiące niewykorzystanego urlopu wypoczynkowego z dwóch lat (jeśli nie został wykorzystany w czasie ciąży) + 12 miesięcy pracy w pomniejszonym wymiarze godzin = 35 miesięcy. Jeśli po upływie tego czasu kobieta znów zajdzie w ciążę, okres ochronny liczony jest tak samo, czyli znów 35 miesięcy.
Zmiany dla ojców
Nowe przepisy będą korzystne dla ojców i innych członków rodziny, którzy będą musieli zastąpić matkę. W sytuacji, gdy tata dziecka pracuje na umowę o pracę, a mama jest samozatrudniona lub ma umowę śmieciową, tata podczas urlopu jest chroniony od zwolnienia. Mężczyznom przysługuje dwutygodniowy urlop ojcowski, którzy należy wybrać do 12 miesięcy po urodzeniu. Nowe przepisy mówią o tym, że z tego urlopu będzie można skorzystać przez 24 miesiące od urodzenia dziecka. Wydłuża się również czas wykorzystania urlopu rodzicielskiego. Obecnie trzeba go wziąć zaraz po macierzyńskim, po zmianach urlop będzie można wziąć do 6 roku życia dziecka. Rodzicom w ciągu 6 lat przysługuje 4 miesiące płatnej opieki nad dzieckiem. Wielu pracowników w ten sposób uniknie zwolnienia, gdy pojawi się groźba utraty etatu – można pójść na któryś z urlopów. Czy można się obawiać nadużyć? Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan powiedział: „Na pewno znajdą się osoby, które będą nadużywać nowych przepisów, aby unikać wypowiedzeń. Nie sądzę jednak, aby było to zjawisko masowe.”.
Kobieta pracownikiem o podwyższonym ryzyku?
Z punktu widzenia pracodawcy, nowe zmiany nie są korzystne. Dziennikarka Ewa Raczyńska pisze w swoim artykule na serwisie Mamadu.pl: „I szczerze mówiąc, nie dziwię się firmie, która nie chce zatrudniać młodych kobiet. Niestety, sama będąc pracodawcą dwa razy zastanowiłabym się, kogo wybrać - kobietę czy mężczyznę, którzy posiadają te same kompetencje. Może dlatego, że nie do końca wierzę w kobiecą lojalność i nie wiem, czy jako nowy pracownik nie chciałaby wykorzystać możliwości zwolnienia od pierwszego dnia, kiedy dowiedziała się o ciąży. Kobiety, to pracownicy o podwyższonym ryzyku.”.
Przedsiębiorca z Trójmiasta tak komentuje nowelizację ustawy: „Zatrudniamy osoby po studiach (płatnych gó.. wartych!) z kompletnym brakiem umiejętności przełożenia wiedzy na praktykę. Płaca 2000 netto oznacza dla pracodawcy koszt + 1400 zł odprowadzanych do US i ZUS. Dodajmy do tego 1 mc urlopu (też trzeba płacić ZUS i US1) dodamy płatne przez pracodawcę badania lekarskie przed pracą , szkolenia BHP i inne oraz płatne przez pracodawcę chorobowe... no to mamy w miarę czytelny obraz kosztów pracy. Niestety będę jako pracodawca unikał jak ognia takich kobiet! Jak i tych z ochroną przed emerytalną!”.
W Internecie jest wiele opinii na temat nowelizacji ustawy. Do zmian negatywnie podchodzą nie tylko pracodawcy, ale również same zainteresowane, czyli kobiety w wieku prokreacyjnym. Boją się, że ich sytuacja na ryku pracy pogorszy się i będą postrzegane jako te, które chcą znaleźć pracę i szybko „uciec” na macierzyński, o ile on będzie się opłacał:. Prof. Jerzy Wratny z Uczelni Łazarskiego wyjaśnia:„Jeżeli zapowiedzi rządu zostaną zrealizowane pod względem poziomu świadczeń dla pracowników związanych z macierzyństwem, Polska znajdzie się w czołówce światowej. O tym, jakie będą skutki nowych rozwiązań, zadecydują szczegóły. Rząd musi rozstrzygnąć, czy zwiększona będzie część podstawowa, czy tylko część dodatkowa urlopu oraz jaka będzie wysokość zasiłku macierzyńskiego. Obniżony zasiłek będzie wpływał na decyzję, czy oddać się macierzyństwu, czy postawić na karierę.”. Na pewno znajdą się kobiety, które zrezygnują z części swoich przywilejów i wrócą do pracy oraz takie, które nie będą zainteresowanie pracą, ale „nabijaniem stażu” lub zasiłkami.
Czy rzeczywiście młode kobiety przestaną być zatrudniane? Czy mama przez te 6 lat stanie się pracownikiem widmo – jest, bo widnieje na papierach i trzeba za nią płacić różne składki, ale fizycznie w miejscu zatrudnienia jej nie ma? Czy przez te zmiany dojdziemy do takiej sytuacji, która zamiast chronić kobiety i dawać im gwarancję zatrudnienia, spowoduje, że nie będą miały czego szukać na rynku pracy, a jeśli zostaną zatrudnione, to tylko na umowę o dzieło?Może okazać się, polski rząd zrobił nam niedźwiedzią przysługę.
Być może już niedługo do kanonu pytań, jakich kobieta może się spodziewać na rozmowie kwalifikacyjnej, wejdzie pytanie „Czy planuje Pani dzieci?” – pytanie dziś uznawane za nietakt ze strony pracodawcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz