Co może mieć wpływ na płodność?
Od jakiegoś czasu staracie się o dziecko, ale bez efektu? Sprawdź, co może mieć wpływ na płodność.
– Do ciąży warto dobrze się przygotować – najlepiej dwa lata, a minimum sześć miesięcy przed poczęciem – twierdzi Iwona Wierzbicka, dietetyk kliniczny i trener personalny, specjalista od chorób autoimmunologicznych i metabolicznych. Po co tak wcześnie? Aby m.in. oczyścić organizm, zmodyfikować swój styl życia i przyzwyczaić się do nowej diety, nasycić organizm składnikami odżywczymi, naprawić florę bakteryjną jelit, zrobić badania i jeżeli będzie to konieczne – podjąć odpowiednie kroki, aby być zdrowym. – W sześć miesięcy można zdziałać naprawdę cuda i trzeba podejść do tego jak do zadania. Proces leczenia i naprawiania ciała zaczynamy na długo zanim zajedziemy w ciążę, bo w ciąży to już niewiele da się zrobić – dodaje Iwona Wierzbicka.
Jakie czynniki mają wpływ na płodność?
1. Nietolerancje pokarmowe (tzw. alergia III stopnia, późna odpowiedź immunologiczna) – to niewłaściwa reakcja organizmu na pewne pokarmy, co może objawiać się częstą migreną, bólami głowy, wzdęciami, zaparciami, problemami ze skórą, poczuciem ciężkości. Symptomy te mogą pojawić się nawet kilka dni po zjedzeniu danego produktu. Nietolerancja pokarmowa powoduje wytwarzanie się przeciwciał IgG w organizmie, co w dalszej konsekwencji wpływa szkodliwie na funkcjonowanie organizmu i układu rozrodczego. Nieświadome sięganie po nietolerowane pokarmy prowadzi do stanu zapalnego, przyczynia się do powstania chorób przewlekłych i niepłodności. To może trwać latami przy czym sami możemy sobie w ogóle nie zdawać sprawy z tego, że coś nam szkodzi. – Może się okazać, że ze wszystkich badań wynika, że jesteśmy zdolni do posiadania potomstwa, ale jednak z jakiś powodów nie możemy zajść w ciążę – mówi Iwona Wierzbicka. – Może zaistnieć w wyniku nietolerancji taka sytuacja, że ledwo plemnik wniknie do ciała kobiety, a jej organizm już wytwarza przeciwciała, aby go zniszczyć bądź dojdzie do zapłodnienia, ale przeciwciała będą zwalczały zarodek – dodaje. – Test na nietolerancje można zrobić tylko prywatnie. To na co lekarze kierują najczęściej, to testy na alergie pokarmowe, czyli wczesną odpowiedź autoimmunologiczną zaraz po zjedzeniu czegoś. Warto też wiedzieć, że będąc w ciąży przekazujemy swoje nietolerancje pokarmowe dziecku – dziecko będzie reagować podobnie na te same produkty, co mama. Dlatego warto wiedzieć jakie mamy nietolerancje i nie jeść tych produktów, które wywołują reakcje – tłumaczy dietetyk.
2. Niedobór składników pokarmowych (cynk, selen, witaminy: A, E, K2, D3, B12, foliany, żelazo, jod, tłuszcze nasycone i nienasycone, pełnowartościowe białka) – tłuszcz reguluje gospodarkę hormonalną, jest niezbędny do produkcji hormonów (w tym rozrodczych) i absorpcji witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Cynk (owoce morza, mięso, jaja, pestki) i selen (mięso, ryby, wątroba, węglowodany) to bardzo ważne pierwiastki także dla mężczyzn – podobnie jak witamina A i E (marchewka, wątróbka, jaja, żółtka jaj, tłuszcze) wpływają na spermatogenezę, na prawidłową produkcję plemników oraz na wzwód i prawidłową pracę tarczycy. Na spermatogenezę wpływa też witamina C i antyoksydanty (owoce jagodowe, acerola, acai), a także foliany (zielone warzywa) i kwasy omega 3 (tran). Witamina D3 podbija testosteron u mężczyzn, a u kobiet będzie naprawiać pewne reakcje hormonalne. Niedostatek jodu u dorosłych może upośledzić funkcje rozrodcze oraz utrudniać utrzymanie ciąży.
A co z kwasem foliowym? Iwona Wierzbicka zachęca, aby zanim zaczniemy go suplementować zrobić badanie poziomu kwasu foliowego. – Może okazać się, że mamy zaburzenia metylacji przez co nasz organizm nie wchłania przyjmowanego kwasu foliowego tylko gromadzi go w organizmie, co jest szkodliwe. W takiej sytuacji powinniśmy suplementować zmetylowany kwas foliowy – tłumaczy Iwona Wierzbicka.
3. Niski cholesterol lub przyjmowanie statyn – zdaniem Iwony Wierzbickiej niski poziom cholesterolu nie jest powodem do radości. – W takiej sytuacji istnieje większe ryzyko nowotworów, komórki ulegają zniszczeniu, przestają się wytwarzać hormony płciowe, bo cholesterol jest do tego niezbędny. Przy niskim cholesterolu nie wytwarza się również witamina D3, która jest jedną z ważniejszych witamin dla organizmu – mówi dietetyk. Z kolei przyjmowanie statyn (leków obniżających poziom cholesterolu we krwi) obniża poziom testosteronu u mężczyzn. – Warto dodać, że wysoki poziom cholesterolu z kolei może świadczyć o stanach zapalnych i zbyt wysokiej podaży węglowodanów, co nie oznacza od razu konieczności przyjmowania leków, lecz najpierw powinniśmy naprawić to co powoduje, że ten cholesterol się nadmiernie podnosi – dodaje dietetyk.
4. PCOS – zespół policystycznych jajników to schorzenie, które może być przyczyną niepłodności. Jednym z jego objawów są nieregularne miesiączki i brak owulacji. PCOS zaburza równowagę hormonalną i utrudnia zajście w ciążę. – Aby uregulować miesiączkę lekarze często przepisują tabletki antykoncepcyjne. Problem w tym, że one ani nie leczą, ani nie regulują – mówi Iwona Wierzbicka. – Tabletki podane młodej dziewczynie zatrzymują jej gospodarkę hormonalną w tym stanie, w jakim się aktualnie znajduje. Odstawienie po kilku latach tabletek, bo zaczynamy starać się o dziecko, jest niejako odmrożeniem jej dawnej gospodarki hormonalnej. W ten sposób nie nauczymy jajników prawidłowo pracować i współpracować z mózgiem. W wieku 30 lat odmrażamy układ hormonalny 15-latki i oczekujemy, że wszystko będzie dobrze działać – tłumaczy Iwona Wierzbicka. – PCOS trzeba leczyć dietą, suplementami, właściwym trybem życia. To może w przyszłości dać możliwość posiadania potomstwa. W dodatku PCOS często idzie w parze z insulinoopornością. Dlatego przed ciążą warto zrobić krzywą cukrową i insulinową. Insulina u kobiet przyczynia się do zaburzenia gospodarki hormonalnej – pojawia się nadmiar testosteronu i prolaktyny, nadmiar albo niedobór estrogenów, niedobór progesteronu – dodaje.
5. Niski poziom testosteronu u mężczyzn – może prowadzić do spadku libido, zmęczenia, problemów z erekcją i z płodnością. Nieprawidłowa dieta, przetworzone produkty, tłuszcze trans, kolorowe napoje, alkohol i inne używki mogą prowadzić do obniżenia poziomu testosteronu. – Do mojego gabinetu często trafiają mężczyźni, którzy każdy wieczór spędzają pijąc piwo. Ta szklaneczka piwa powoduje podniesienie poziomu insuliny, co z kolei wpływa na poziom testosteronu i zdolność do zapłodnienia. Jeżeli ktoś stara się o dziecko, powinien odstawić alkohol – mówi Wierzbicka.
Substancje narkotyczne i używki (kokaina, marihuana, alkohol, papierosy), powodują zmniejszenie ilości i jakości plemników.
6. Wysoki poziom testosteronu u kobiet – jest przyczyną nadmiernego owłosienia na ciele i twarzy, problemów z cerą, zwiększoną tendencją do tycia, nadpobudliwości. Może prowadzić do zaburzenia miesiączkowania i problemów z zajściem w ciążę. Poziom tego hormonu można sprawdzić wykonując proste badanie krwi.
7. Żywność (żywa, martwa, chemiczna, obca, odżywcza) – dieta wpływa na płodność. Wiele osób spożywa żywność wysoce przetworzoną, zakonserwowaną, chemiczną, martwą. – Martwa żywność, paczkowana, pozbawiona enzymów, to taka, która nie ma w sobie żadnego życia – jest napromieniowana i zakonserwowana, np. mleko (może stać w kartonie kilka lat i nic mu się nie stanie). Żywność żywa to coś, co nam się po pewnym czasie zepsuje. Taka żywność zawiera naturalne składniki, witaminy, enzymy, bakterie – mówi Iwona Wierzbicka. Jeżeli więc nasz sposób odżywiania odbiega znacznie od ideału, warto zadbać o prawidłową dietę na długo przed zajściem w ciążę, aby odpowiednio odżywić organizm.
– Sposób odżywiania przed ciążą jest ważny. Kobiety z niedowagą częściej rodzą dzieci z niską masą urodzeniową, stwierdzono u nich częstszą śmiertelność okołoporodową, a badania pokazują, że dzieci z niską masą urodzeniową są bardziej podatne w wieku dorosłym na choroby metaboliczne i otyłość. Z kolei nadwaga i otyłość matki zwiększają ryzyko wystąpienia cukrzycy ciężarnych, przedwczesnego porodu, konieczności wykonania cięcia cesarskiego, krwotoku po porodzie, infekcji dróg rodnych, infekcji rany poporodowej, urodzeni dziecka o zbyt wysokiej macie ciała (powyżej 4000 g), czy wewnętrznego zgonu płodu – mówi Iwona Wierzbicka.
8. Czynniki zewnętrzne – na płodność mają też wpływ tzw. hormonalne zaburzacze. Termin ten pojawił się w latach 90. i dotyczy on związków chemicznych bardzo podobnych do cząsteczek naturalnych hormonów, przez co kontakt z nimi wpływa na pracę organizmu i zaburzenie gospodarki hormonalnej. Do hormonalnych zaburzaczy zaliczmy: polichlorowane bifenyle (PCB), bisfenol A (BPA), polibromowane etery difenylowe (PBDEs), ftalany, dichlorodifenylotrichloroetan (DDT). Ten ostatni to zabroniony środek ochrony roślin, który stosowany jest jednak nadal do walki z malarią. Wykazano, że DDT powoduje obniżenie liczby plemników lub ich ruchliwości w ludzkiej spermie.
– Hormonalne zaburzacze znajdziemy w jedzeniu, puszkach, kosmetykach, plastiku (pojemniki, butelki), opakowaniach żywności, kwitach drukowanych przez bankomaty, lekach, środkach ochrony roślin, tonerach z drukarek, krwi i moczu, mleku matki i krwi pępowinowej płodu, patelniach teflonowych, niektóre znajdują się w naturalnych substancjach pochodzenia roślinnego – wylicza Iwona Wierzbicka. Co one powodują? – Zaburzają pracę tarczycy, przyczyniają się do otyłości i chorób metabolicznych, wpływają na zarządzanie glukozą i insuliną, osłabiają układ odpornościowy i rozrodczy, zmniejszają płodność lub jej pozbawiają, powodują nieprawidłowości w budowie narządów rozrodczych, problemy z menstruacją, PCOS, poronienia, wywołują przedwczesne dojrzewanie, zmiany w mózgu, nowotwory, problemy behawioralne – dodaje dietetyk. I choć są one powszechne (kosmetyki, środki czystości, pojemniki), warto ograniczać ilość chemii w naszym najbliższym otoczeniu.
Z matki na dziecko i na… wnuki
To jak się odżywiamy będzie miało wpływ na nas i na nasze wnuki. – Z babci na córkę i na twoje dziecko przekazywana jest flora bakteryjna, mutacje genetyczne, przeciwciała IgG (nietolerancje pokarmowe) – mówi Iwona Wierzbicka. – Dodatkowo matka może nie wiedzieć, że ma chorobę autoimmunologiczną, ale może być jej nosicielem, co może ujawnić się po ciąży (na ogół w ciąży choroby autoimmunologiczne wyciszają się, by nasilić się po porodzie). Nie będąc tego wszystkiego świadomym możemy przekazać część problemów dziecku, np. problemy jelitowe matki mogą oznaczać większe ryzyko atopii i rozwoju chorób autoimmunologicznych u dziecka – dodaje.
Leki
Na płodność wpływają również leki. – Przykładowo leki, które są powszechnie stosowane w chorobach autoimmunologicznych, których zadaniem jest zmniejszenie stanów zapalnych, równocześnie zmniejszają płodność u mężczyzn i wpływają negatywnie na spermatogenezę – mówi Iwona Wierzbicka.
Leki, które mogą obniżać płodność to m.in.: cymetydyna (choroba wrzodowa), sulfasalazyna (choroby jelit), leki na nadciśnienie z substancją czynną (amlodypina), leki moczopędne – spironolakton (choroby serca), antybiotyki (tetracykliny, erytromycyna, a w szczególności nitrofurantoina), glikokortykosteroidy (choroby tkanki łącznej), metotreksat (RZS, łuszczyca), kolchicyna (dna moczanowa), leki antydepresyjne z grupy SSRI (np. fluoksetyna, citalopram, fluwoksamina), leki chemioterapeutyczne (busulfam, chlorambucil, cyklofosfamid).
Konsultacja: Iwona Wierzbicka, dietetyk kliniczny i trener personalny, specjalista od chorób autoimmunologicznych i metabolicznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz