Zarabianie na pisaniu bajek


Na początek zła wiadomość – zarabianie na pisaniu bajek udaje się tylko nielicznym. Mimo to wiele z nas z nadzieją myśli o J.K Rowling, która z samotnej i bezrobotnej mamy w kilka lat stała się miliarderką. Takie historie wciąż się zdarzają, więc nie warto porzucać marzeń o karierze pisarki „dziecięcej”.
Przejdźmy więc do lepszej wiadomości – o ile książki dla dorosłych sprzedają się coraz gorzej, bo z braku czasu, pieniędzy i ochoty czyta coraz mniej Polaków, książki dla dzieci to ostatnie, co przestaniemy kupować. W końcu dziecko nie przeczyta bajek w internecie, a kontakt z pachnącymi, kolorowymi stronami należy do jednego z ważniejszych doświadczeń w życiu najmłodszych. Akcje takie, jak „Cała Polska czyta dzieciom” mają zachęcać rodziców, by mimo technologicznej rewolucji nie zapominali o kontakcie z książką. Konkurencja jest jednak duża, dobrze jest więc postawić na intrygujący temat, ciekawą formę lub wyjątkowo dopracowaną warstwę językową.
Kto to kupi?
Nie ma jednolitych „trendów” w dziedzinie bajek dla najmłodszych, bo i gusta są różne. Są wydawnictwa eksperymentalne, zainteresowane np. tylko literaturą szwedzką, kryminałami o niegrzecznych dzieciach czy książeczkami na trudne tematy. I tak, w wydawnictwie „Czarna owca” możemy kupić „Małą książkę o kupie”, a w wydawnictwie Hokus-Pokus bajkę „O małym krecie, który chciał się dowiedzieć, kto narobił mu na głowę”. Nie trzeba więc obawiać się, że coś „nie przejdzie”, bo dzieci zaczęły być traktowane bardzo poważnie i takie też bywają książki do nich skierowane. Nadal sporo jest przy tym wydawnictw tradycyjnych, które chętnie powitają autorów bajek o księżniczkach czy „banalnej” walce dobra ze złem. Doskonale sprzedają się też serie młodzieżowe, które są obiektem licznych konkursów – wystarczy wysłać swoją propozycję, a wydawnictwo wyłania laureatów, których powieści ukazują się drukiem.
Wydawca wydawcy nie równy
Jak znaleźć odpowiedniego wydawcę? Najlepiej udać się do ulubionej księgarni dziecięcej i poszukać książeczek, które najbardziej nam się podobają i są najbliżej tego, co sami chcielibyśmy pisać. Wynotujmy sobie nazwy wydawnictw, które stoją za tymi książkami i sprawdźmy, jakie stawiają oni wymagania przed pisarzami. Dziś wielu wydawców przyjmuje wersje elektroniczne propozycji wydawniczych. To duża oszczędność czasu i pieniędzy. Niektóre jednak wciąż żądają wydruków przesłanych pocztą. Przygotowując naszą propozycję pamiętajmy, by załączyć do niej nasze dane kontaktowe i notkę„o sobie”. Nawet, jeśli napiszemy w niej tylko tyle, że mamy dzieci i zajmujemy się domem, wydawcy chętniej przyjrzą się takiej propozycji niż tej, której autor będzie zupełnie anonimowy. Tekst wyślijmy w takiej formie, w jakiej same chciałybyśmy go czytać, a więc z czytelnym układem stron i numeracją. Oczekiwanie na odpowiedź waha się od kilku tygodni do nawet pół roku. Jeśli mamy wątpliwości, dobrze jest zadzwonić do wydawnictwa i zapytać, czy są zainteresowani daną pozycją. Nie wszystkie domy wydawnicze odpowiadają na zgłoszenia – niektóre, jeśli nie są zainteresowane wydaniem, milczą jak zaklęte. Nie wynika to z pogardy dla naszego dzieła, a po prostu z nawału pracy; do niektórych wydawnictw trafia nawet kilkanaście propozycji wydawniczych dziennie. Jeśli jednak dany wydawca ignoruje nas i mamy wrażenie, że traktuje nas jak intruza, zwróćmy się do innego – prawdopodobnie ten nieżyczliwy podobnie traktowałby nas nawet, gdyby podpisał z nami umowę na książkę.
Z myślą o odbiorcy
Zanim jednak zdecydujemy zgłosić się do wydawcy, przetestujmy książkę na potencjalnych odbiorcach. Dobrze jest przeczytać bajkę nie tylko własnemu dziecku ale też jego kolegom czy dzieciom znajomych, by wiedzieć, jakie są opinie o naszym dziele. To, że książkę dobrze oceniają nasi rówieśnicy nie znaczy, że trafi ona do dzieci. Przed wysłaniem książki do wydawcy dobrze jest też poprosić znajomego korektora czy polonistę o korektę naszego tekstu. Choć wydawnictwa i tak zatrudniają własnych korektorów, z pewnością staranne przygotowanie bajki zwiększy nasze szanse na jej wydanie. Poza tradycyjnymi wydawnictwami można zgłosić się do wydawcy oferującego e-booki i audiobooki. To coraz popularniejsze formy dystrybucji, które w przyszłości mogą zawojować rynek. Inny pomysł to samodzielne wydanie bajek, choć wymaga to sporych nakładów czasu i kosztów, a autor nie zawsze radzi sobie z późniejszymi biurokratycznymi i formalnymi zawiłościami. Jeśli na naszą propozycję nikt nie odpowiedział, można też spróbować zgłosić się do firmy piszącej bajki na zamówienie lub założyć własną. To coraz popularniejsze rozwiązanie – rodzice proszą o napisanie bajki o konkretnym dziecku, a autor umieszcza na stronach książki znane maluchowi postaci i miejsca.
Ile można zarobić?
Pytanie, które intryguje wielu autorów to: jakie są dochody pisarzy. Rozpiętość waha się od zera (w przypadku niektórych debiutantów) do miliardów złotych (jak np. u J.K. Rowling), ale istnieją oczywiście pewne typowe „widełki”. Autor książki dla dzieci dostaje zwykle 5 –15% od ceny każdego sprzedanego egzemplarza. Nakład to zwykle kilka tysięcy sztuk chyba, że książka zyska popularność, ukażą się zagraniczne przekłady itp. Jeśli więc piszemy jedną książkę rocznie, raczej nie będziemy mogli się z tego utrzymać, ale będzie to zauważalny zastrzyk finansowy. Dlatego – o ile nie planujemy założyć własnego wydawnictwa (wtedy zysk będzie większy) – autorzy radzą, by poza pisaniem mieć też inną, bardziej stałą pracę. Warto też pamiętać, że umowa na wydanie książki to umowa jak każda inna – i tu, mimo rozkosznej tematyki i wdzięcznych odbiorców, wydawca może walczyć jak lew o wynegocjowanie najkorzystniejszego dla siebie (i najmniej korzystnego dla autora) kontraktu. Jeśli więc nie chcemy, by prawa do książki miało do końca naszego życia owo pierwsze wydawnictwo, by nałożono na nas setki dodatkowych obowiązków lub ingerowano w treść książki, czytajmy umowy i konsultujmy je ze znawcami rynku lub prawnikami.

1 komentarz:

Copyright © 2014 Świat i edukacja dziecka , Blogger